Obraz ten z poprzednim jedne całość stanowiący i odnoszący się do tego samego rozdziału legendy, przedstawia dwie oddzielne sceny, to jest całowanie schodów prowadzących do sypialni zakonnic i całowanie rozwieszonych przez nie po umyciu i otarciu rąk ręczników. O tem wszystkiem wyraźna jest mowa w legendzie na dowód osobliwej pokory błogosławionej Jadwigi. Z tej więc strony obraz 15ty żadnego objaśnienia dalszego nie potrzebuje. Ale zasługuje w nim na uwagę szczególna komnat sypialnych budowa, tem bardziej, że na pozór jest sprzeczną z inną w tejże legendzie wzmianką, gdzie jest wspomniana spólna sypialnia zakonnic, w której i Śta Jadwiga noce przepędzać lubiła. Niepodobna zresztą przypuszczać tak urządzonej pod gołem niebem sypialni dla panien służbie Bożej poświęconych, coś nakształt osobnych kamedulskich domków, jak je rysownik na tym obrazie przedstawił. Możnaby mniemać, że nie mając przystępu do obejrzenia wewnątrz panieńskiego klasztoru, w ten sposób sobie wyobrażał oddzielne przez mniszki zajmowane cele, gdyby nie było w legendzie wyraźnej wzmianki o spólnem dla nich mieszkaniu. Trzeba więc przypuścić, że we wspólnej sali sypialnej były pozamieszczane na galeryi oddzielne dla każdej z zakonnic celki, coś podobnego, jak miała przed r. 1830 młodzież wychowująca się w konwikcie pijarskim w Warszawie na Żoliborzu z tą jedynie różnicą, że te ostatnie nie na żadnem wywyższeniu, ale wprost na podłodze były ułożone. Winny sposób tego obrazu zrozumieć niepodobna. Sal takich mogło być dwie albo i więcej. Klasztor bowiem Trzebnicki zbudowany dla stu zakonnic liczył ich później do 120, które w jednej sypialnej sali pomieścićby się nie mogły.